Chociaż jako kryminał film Sheltona to raczej mocno przeciętne i mało udane kino , to jednak "Wydział zabójstw..." jako komedia sprawdza się świetnie. Najzabawniejsze są trzy sceny. Pościg Harrisona na rowerku za przestępcami, pojedynek Gavillana i Caldena z przesłuchującymi ich policjantami z wydziału wewnętrznego oraz finałowa walka wymęczonego bieganiną Gavillana z mordercą. Dla tych kilku scen, zabawnego Harrisona Forda i dynamicznego monatażu wartu pójść do kina.